Jest nawet jeszcze Roya sierść, bo nie obyło się bez przymiarki i małych poprawek. Do kompletu była jeszcze obroża, która nie pożyła długo.
sobota, 22 lipca 2017
Moro na szelkach i obroży
Wakacje również się zaczęły, więc powinnam mieć niby więcej czasu, a tak nie do końca jest. Jak dla mnie jest w miarę ok, bo ja na przykład często cierpię na nudę i nic mi się nie chce, więc przynajmniej nie marnuje czasu. Trochę trzeba zarobić, bo mam w planach zakup nowego aparatu, może ktoś jest chętny na mój obecny, po wakacjach pewnie będę sprzedawać. Mam też w planach uszycie jeszcze dwóch czapraków, zobaczymy jak to wyjdzie. W międzyczasie odwiedziłam też sklep z tkaninami. Zakupy były całkiem spore. Znalazłam fajny materiał i chciałam wreszcie uszyć szelki norweskie. Kiedy się za nie zabrałam niestety okazało się, że nie mam brązowego polaru i musiałam użyć tego a'la neoprenu fioletowego, pasuje nie za bardzo ale nie miałam nic innego. Mam tylko mały problem z klamrą, bo nie wiem gdzie ją umieścić żeby pies nie uderzał w nią nogą. Ostatecznie całość wygląda tak:
Jest nawet jeszcze Roya sierść, bo nie obyło się bez przymiarki i małych poprawek. Do kompletu była jeszcze obroża, która nie pożyła długo.
Jest nawet jeszcze Roya sierść, bo nie obyło się bez przymiarki i małych poprawek. Do kompletu była jeszcze obroża, która nie pożyła długo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ładne szelki. Może kiedyś założysz własną działalność i będziesz sprzedawać ręcznie robione akcesoria dla psiaków :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taką mam nadzieję 😀
UsuńJedną klientkę już będziesz miała :)
UsuńA zapraszam, zapraszam
UsuńPewnie bedzie 😊
OdpowiedzUsuńhttp://kreatywnosc-jest-kluczem.blogspot.com/2017/07/diy-szelki-norweskie.html?m=1
OdpowiedzUsuń