sobota, 31 marca 2018

Nocne niebo zimą

  Na zewnątrz chłodno, ale ma być lepiej. Na to liczę. Ciepła herbatka, kocyk, dobry film. Najlepsze połączenie. Czasem jednak chce mi się wyjść na dwór, ale tylko czasem. Przecież ktoś musi chodzić z psem na spacery. Poza spacerami zabieram ze sobą na podwórko aparat ze statywem. Kiedy raz wyszedł księżyc, musiałam spróbować. Nigdy nie fotografowałam go więc to było coś nowego. Zanim zrobiło się czyste niebo, wszystko było przysłonięte chmurami, więc troszku wymarzłam, ale było warto. Roy cały czas mi towarzyszył. Głównie przeszkadzał, ale na swój uroczy sposób.

sobota, 24 marca 2018

Torba z jeleniem

  Wreszcie kupiłam spory zapas kartek samoprzylepnych, bo aż 100 sztuk, teraz jest ich mniej bo od kiedy mam mate samogojącą to wszystko stało się prostsze. Wycinanie to przyjemność. Choć mam wrażenie, że tym razem trafiłam na lepszy jakościowo papier, ale jakoś dziwnie odstaje przy krawędziach, więc mam z tym mały problem. Do tego kupiłam jeszcze farby, czarny do białych tkanin i biały do czarnych, bo tych najwięcej używam. Zapłaciłam za nie całkiem sporo, bo prawie 10 zł, nie licząc przesyłki oczywiście. Wcześniej o połowę mniejsze opakowanie zapłaciłam chyba koło trzech złoty. Papier natomiast kosztował mnie 16,60 bez przesyłki a z 25, więc przesyłki wszystko psują.
  Ale przejdźmy już do tego jelonka.Wycinanie było całkiem proste, a potem tylko malowanie na cudownym materiale. Używanie go do malowania to sama przyjemność jest jak płótno. Pomalowałam torbę na zakupy, którą już wcześniej szyłam, ale chciałam ją jakoś ożywić i efekt wyszedł naprawdę fajnie, aż zaczęłam się zastanawiać, czy czasem nie zrobić sobie takiego worka z tym jeleniem.

sobota, 17 marca 2018

Ponczki!!!

  Ostatnio na angielskim w szkole z koleżanką wymyśliłyśmy to. Początkowo powstał napis, potem cała reszta, w moim wykonaniu. Kiedy tylko znalazłam trochę czasu, od razu zabrałam się za szycie. Pierwszy pomysł zakładał jeszcze naszytego pączka na górze. On był ale tylko przez chwilę, dokładnie to kilka minut, bo stwierdziłam, że wygląda tragicznie i nie będę mogła się podpisać pod nim. Postanowiłam, więc odciąć ten nieszczęsny kawałek z pączkiem i doszyłam zwykły kawałek. Gdybym od razu zaplanowała sam napis, na pewno zrobiłabym go znacznie niżej, ale plan był inny.
  Ogólnie to ostatnio mam bardzo mało czasu na wszystko. Ciągle tylko szkoła, ale jeszcze tylko trochę niewiele zostało. Mało szyję, bo czasu brak. Więcej jest raczej planowania niż robienia, ale po szkole będę nadrabiać. Konie, szycie, fotografię, jakiś wyjazd i psa.
  Dobra wróćmy do tego worka. Ma kieszeń w środku, taką akurat na telefon :D.

sobota, 10 marca 2018

Etui na notebooka

  Odkąd kupiłam notebooka, nie ma gdzie go trzymać. W domu to może leżeć gdziekolwiek, ale jak gdzieś go zabieram, a przecież po to go właśnie kupiłam, mam problem. Nie chcę go porysować. Pierwsze etui wyszło nieźle, gdyby nie to, że było za małe. Potem zwątpiłam, czy w ogóle je szyć, bo internet mi nie pomagał, jeśli chodzi o kupno. Ale w końcu kupiłam filc, początkowo zamysł był, etui na telefon i taki też powstał.

sobota, 3 marca 2018

Better do it ...

 Zima się kończy, chyba się cieszę, ale jak dla mnie było za mało śniegu. W ferie też jakoś za dużo go nie było. Ale za to miałam wtedy sporo czasu, większość poświęciła oczywiście na naukę, ale nie trzeba było się na lekcje uczyć, ani nic, więc szyłam. Do tego jeszcze pisałam. Właśnie bo piszę i to nawet całkiem sporo. Tak naprawdę to ja mam już dawno skończoną taką jedną opowieść, ale raczej nie zamierzam nic z nią robić, chyba, że kiedyś mi się zachce, żeby ją napisać jeszcze raz. Kiedy ona powstawała nie byłam za bardzo wprawiona w pisanie i szło mi to trochę opornie, lecz sama historia jest dobra i sama jestem z niej dumna, nawet bardziej niż z tej obecnej. Ale to chyba dlatego, że nad tamtą siedziałam znacznie dłużej. Rok pisałam ręcznie, zajęło mi to dwieście stron kartek w kratkę A4, ale potem chciałam ją przepisać, jest lepiej niż rękopis Wciąż jednak nie do końca z opowiedzenia tego jestem zadowolona. Potem rok przepisywałam, także bardzo opornie. Trochę się rozpisałam nie na temat, to wróćmy do tematu.
 Zostało mi jeszcze sporo materiału od plecaka, więc do kompletu musiałam jeszcze doszyć worek. Samo szycie zajęło mi dosłownie chwilę, bo około półtorej godziny, nawet mniej.