sobota, 21 stycznia 2017

Nowa maszyna, nowe możliwości.

  Jak dobrze wiecie, od jakiegoś czasu, zakup nowej maszyny był w planach. Marzenie nareszcie się ziściło i padło na Singera 4423. Niby nie kosztowała wiele, ale zbieranie zajęło mi sporo czasu. To nie będzie recenzja, bo jeszcze za mało o niej wiem, ale taka opinia, jakie jest moje pierwsze wrażenie.

   Wygląda solidnie. Wybrałam tę maszynę, ponieważ miała dużo dobrych opinii i więcej ściegów niż Singer 4411. To co widać na pierwszy rzut oka to wygląd. Nie jest piękna, ale ważne jest wnętrze. Bardzo podoba mi się umieszczenie przycisku do szycia wstecz. Jest to bardzo funkcjonalne. Wolne ramię jest inne, nie wiem jak to określić, na pewno dziwnie otwiera się schowek, ale nie jest źle.
Pokrętło do igły wydaje się niewygodne, ale zobaczę co będzie dalej. Na początku miałam problem z założeniem nici do bębenka. Ostateczni okazało się to bardzo proste.
  Nie wiem dlaczego szpikulec do szpulki, ten przy rączce jest taki krótki i tylko określoną wysokość szpulki mogę założyć. Na szczęście Singer oferuję drugi szpikulec. W maszynie pojawia się nożyk przy igle, co jest bardzo pomocne. Poprzednia maszyna też miała podobny, co zauważyłam dość późno. Przydaje się także automatyczne nawlekanie nici, raczej nie będę z tego korzystać, ale zobaczymy. Maszyna ma sporo pokręteł, daje to dużą możliwość dopasowania ściegu do potrzeb.
  Dźwięk jaki z siebie wydaje jest bardzo cichy, co mnie cieszy, ale nie spodziewałam się takiego działania. Lampka jest koloru białego, czyli zimna. Pierwsze próby szycia były jak najbardziej udane, polar, spoko, polar i taśma nośna, spoko.
  Niedługo pojawi się szczegółowa opinia. Zobaczymy jak będzie się sprawować.
  Wygląd się nieco zmienił, przywróciłam wygląd sprzed świąt i umieściłam podstrony w innym miejscu, mam nadzieję, że teraz jest lepiej. Pojawiły się także etykiety, gdzie łatwiej można znaleźć interesujący was post.
  Mam jeszcze dla was miłą wiadomość, która jest powiązana z nową maszyną. Chodzi tu o konkurs. Nagrodą będzie prawdopodobnie obroża dla psa, myślę jeszcze nad odblaskami na tylne łapy, które są w fazie testów i dopracowywania, mam jeszcze parę pomysłów, a jeśli będzie ich więcej to nagrodzone zostanie nie tylko pierwsze miejsce. Jeszcze muszę się zastanowić nad samym konkursem. Może potrwać zanim zdecyduje się na konkretny model, kolor i jeszcze trzeba kupić klamry i okucia, bo chcę, aby była ona solidna.
EDIT
Mam jeszcze filmik, który złożyłam dopiero teraz, więc aktualizuję post.

5 komentarzy:

  1. Chętnie weźmiemy udział w zorganizowanym przez Ciebie konkursie. Własnoręcznie wykonana obróżka to moim zdaniem super nagroda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jeśli planujesz zrobić taką obróżkę, to ja chętnie przeczytam DIY! Sama posiadam maszynę (właściwie to mama), ale zupełnie nie wiem jak zabrać się za szycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam już parę tutoriali możesz poszukać, a na obroże, no w sumie, nie ma w tym nic trudnego, nawet miałam to w planach.

      Usuń
  3. Również bym chętnie przeczytała DIY, może sama kiedyś coś również zmajstruje! :D
    Pozdrawiam
    Czekoladowy Team

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie, postaram się o to w najbliższym czasie, jak znajdę fajny materiał. To jest dla mnie sama przyjemność!

      Usuń