Jest to materiał z obroży, która była do wygrania w konkursie. Zamek z odzysku, bo odpruwałam go od kosmetyczki. To była jedyna opcja, tak to jest, jak się chce coś szyć, wieczorem, a sklepy są zamknięte. Tak bo właśnie wieczorem wpadłam na ten pomysł. Ostatecznie jestem bardzo zadowolona z kolorystyki i ogólnie całego piórnika, wszystko to dopełniają pastelowe długopisy, kupione w biedronce.
Ostatnie dni zaowocowały również w kilka nowych zdjęć. W Kole, blisko mojego miejsca zamieszkania odbywały się zawody konne. Był to taki miejski piknik, czyli kameralne zawody. Zdjęcia możecie obejrzeć na moim Facebooku.
Poniżej wrzucam wam jeszcze film na 100 subskrybcji na YT.
O, widzę, że nie tylko ja chciałam własnoręcznie zrobić piórnik (choć ja miałam zamiar na szydełku). Szkoda, że ja go nie dokończyłam ;/ Motywacja mi podskoczyła po tym wpisie więc może go skończę :) Gratulacje z powodu tak ogromnej ilości subskrypcji! Powodzenia w prowadzeniu bloga i dobiciu do 200! Zapraszam również do siebie jeśli masz ochotę poczytać co-nieco o moim życiu z psami, doświadczeniach i wielu innych rzeczach.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie wpadnę, i dzięki, a szydełkowy piórnik to ciekawa sprawa, powodzenia!
Usuń