Całkiem dawno temu trafiłam w sklepie z tkaninami na cudowną tasiemkę. Kupiłam nieco ponad metr i uznałam, że muszę uszyć z niej obroże, bo jest to bardzo fajne połączenie kolorów. Wyszła trochę flaga, ale mimo wszystko jestem zadowolona. Podszyta pianką, z wytrzymałą klamrą.
Roy tutaj jeszcze przed kąpaniem, więc musicie wybaczyć tę sierść.
Asia
Zapuściłam się nieco przez to przeziębienie złapane w środku upałów (czyt. niebywały pech) i miałam duuużo do nadrabiania na blogu. Wygląd jest taki świeższy i bardziej przejrzysty.
OdpowiedzUsuńCo do samej obroży to (jak zresztą wszystko co wyszło spod twojej maszyny i rąk i co moje oczy widziały na blogu) piękna! Ostatnio pospinałam na swoim psie szelki i usiłuję się zmotywować do wyciągnięcia maszyny... a to nie taka prosta sprawa ;P
Co do maszyny to fakt, że potrzeba sporo chęci, ale dla efektu warto. Dzieki za tak motywujące słowa 😁
Usuń