Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fotografia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fotografia. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 listopada 2017

Pierścienie pośrednie

W wakacje miałam okazję wypróbować pierścienie pośrednie do obiektywu. Fotografia makro zawsze mnie ciekawiła, więc postanowiła spróbować. Były to pożyczone pierścienie w ilości trzy. Podczas robienia zdjęć używałam tych trzech na raz aby uzyskać jak największe powiększenie. Mój aparat wyglądał w nich tak:

sobota, 21 października 2017

Poznajcie małego białego

  Ten mały biały to maltańczyk, mała bestia, która szczeka na prawie każdego. Wierna i kochana ogolona kulka. Sesja była robiona kiedy jeszcze do naszego kraju nie zawitała zima. A wracając do małego białego to ma na imię Tobi, jest to psiak mojej siostry.

sobota, 14 października 2017

Kolski piknik jeździecki

  Ostatnie dni nie są dla mnie jednymi z najlepszych. Ostatnia klasa liceum daje się we znaki. Mimo to wciąż staram się poświęcać czas temu co najbardziej lubię. Zdradzę również, że trochę piszę i mam nadzieję, że kiedyś coś z tego będzie. Obecnie jestem na etapie poprawek i szukania kogoś, kto będzie w stanie poprawić wszelkie błędy. Dodatkowo szyję, trzeci już czaprak z filmiku, tego pierwszego. Trochę też czytam, ale głównie uczę się.
  We wrześniu miałam okazję być na małych zawodach jeździeckich. Oczywiście nie obeszło się bez jakichkolwiek zdjęć. One musiały być. Dodam też, że zwycięzcą został najmłodszy uczestnik.

sobota, 7 października 2017

Perseidy

  Dla tych co w sierpniu mieli trochę czasu w nocy na oglądanie spadających gwiazd wieczór spędzili ciekawie. Dla mnie to było niezwykłe widowisko, nigdy wcześniej nie miałam okazji oglądać spadających gwiazd nie było mowy o niezrobieniu ani jednego zdjęcia. Wzięłam więc aparat i zaczęłam testować ustawienia. Jeszcze nigdy nie fotografowałam nieba i nie miałam w tym doświadczenia. Zaczęło się od prób, potem już tylko serie zdjęć na długiej migawce. Niektóre niestety rozmazane, bo trochę prób było zanim zauważyłam, że ostrość jest źle ustawiona. Zobaczcie co powstało:

sobota, 24 czerwca 2017

Jak uszyć bezpieczny pokrowiec na obiektyw?

   Ostatnio miałam dość nieprzyjemną sytuację z obiektywem. Robiłam zdjęcia na osiemnastce, ale nie zabrałam ze sobą torby, więc obiektyw bezpiecznie włożyłam owinięty w kurtkę do torby. Niestety zapomniałam o tym, więc kiedy próbowałam dostać się do telefonu wyjęłam torbę a obiektyw poleciał na ziemię. Z jednego kawałka obiektywu zrobiły się dwa. Byłam przerażona. W domu trochę pokombinowałam i udało mi się go złożyć do kupy. I działa. Teraz już nigdy tak nie zrobię. Jednak nie zawsze mam ze sobą torbę, postanowiłam więc się jakoś zabezpieczyć. Na takie okazję uszyłam pokrowiec na obiektyw z grubego i miękkiego piankowego materiału.

Czego potrzebujemy

Spory kawałek najlepiej takiego jak neopren. Kawałek sznurka i stoper.

Jak zrobić?

Zaczynamy od narysowania koła, aby było takiej wielkości jak obiektyw. U mnie są to dwie warstwy, tak będzie bezpieczniej :D

Zawody CSIO w Sopocie

  W weekend trafiła się okazja obejrzenia zawodów w Sopocie. Nawet nie przypuszczałam, że je zobaczę. Zabrałam ze sobą oczywiście aparat, ale operując jedynie stałką 50 i 85mm, niewiele można zdziałać. Zrobiłam bardzo dużo zdjęć, ale sporo wyszło nieudanych, ze względu na brak ostrości. Muszę to podreperować, oprócz tego, mam strasznie brudną matrycę i to jest problem, nie chciałabym jej sama czyścić, żeby nic nie uszkodzić. Z tego co się dowiedziałam, najlepsza osoba od tego jest w Warszawie, więc, chyba musi tak zostać, bo na razie nie ma jak się tam dostać.

sobota, 15 kwietnia 2017

Pasek do aparatu i trochę o czymś innym

  Ten pasek miałam zaczęty już dawno, ale leżał i czekał na swoją kolej. Szukałam skóry, a raczej myślałam, że szukam, bo nie szukałam. Ale tak leżał, musiałam to w końcu skończyć. Nie miałam skóry, myślałam o posiłkowaniu się taśmą nośną, ale efekt końcowy nie spodobał mi się. Połączyłam więc normalnie na kawałki i będę czekać aż zdobędę skórę.

sobota, 1 kwietnia 2017

Helios 44-4, pierwsze wrażenie

  Dziś post ze sporym poślizgiem, a to dlatego, że miałam niespodziewany wyjazd, ale już wszystko nadrabiam.
  Wiele osób mówi o tym, że początkujący fotografowie zamiast inwestować w 50 mm mogliby kupić Heliosa 58 mm. Przynajmniej ja się spotkałam z wieloma takimi poradami. Oczywiście jak to ja, musiałam kupić 50 mm. W żadnym wypadku nie żałuję tej decyzji. Ale czy Helios nie byłby równie dobry. Drobny przypływ gotówki zmobilizował moje szare komórki, które przypomniały sobie o tej poradzie.
  Jakiś czas temu myślałam nad zakupem tego oto obiektywu manualnego, ale przecież po co mi drugi taki podobny. Więc, 50 zaczęła mi trochę błądzić i rozmazywać zdjęcia i na kitowym obiektywie nie miało to miejsca. Podjęłam decyzję o kupnie. Znalazłam jakiś tani, ale przecież potrzebowałam jeszcze przejściówki. Bez tego nasz obiektyw byłby niemal bezużyteczny, ponieważ nie byłoby możliwości podpięcia go do aparatu. W moim przypadku była to przejściówka M42, a obiektyw to Helios 44-4. Wszystko kupowałam na allegro, obiektyw kupiłam za 119 zł plus dostawa InPost, była też gratis, ale tak byłoby chyba bezpieczniej, a przejściówka kosztowała 13 zł i dostawa. Myślałam, że ten mały przedmiocik za 13 zł to będzie ściema, plastik i tandeta, ale nie moi drodzy, wszystko jest takie jak być powinno. Nie miałam do czynienia z droższymi, bo są takie też za 50 zł i więcej, więc nie mam porównania, ale wydaje mi się, że jak na taką cenę, sam przedmiot jest naprawdę dobry i godny polecenia.

sobota, 4 marca 2017

Dotknąć zimy

  Nie wiem jak u was, ale u mnie na razie zimy nie widać. Natomiast jest coraz cieplej. Więc postanowiłam sobie przypomnieć te mroźne chwile. Oprócz potwornego mrozu były też plusy. Jednym z nich i głównym był szron. Wygląda to genialnie, aż chce się wyjść. Tylko, że po chwili bycia na dworze ręce, buzia, stopy zamarzają. Za to podczas chodzenia na przystanek mogę obserwować to piękno.
  Co by to był za dzień bez zdjęć. W szkole myślałam, że ściemni się, jak tylko wrócę do domu, a tak na szczęście nie było, miałam nawet czas na obiad. Wyszłam do psa z kawałkami kiełbasy, co by miał dobrą zachętę. Jeśli chodzi o światło, to niby nie było ciemno, a fotografowałam na ISO 200 a nawet 400 z przesłoną 2.0. Staram się nie robić zdjęć na automacie, oprócz migawki, tu pozostawiam pole do popisu aparatowi.
  Przejdźmy więc do zdjęć, zacznę od przyrody. Gruba warstwa szronu pokrywająca gałęzie jest przecudowna, a wygląda to jeszcze lepiej, jak gałązki są bardzo cieniutkie.

sobota, 10 grudnia 2016

Włoski sen

 Dzisiaj będzie dużo zdjeć. Ci którzy wiedzą co nie co o autorce, czyli czytali zakładkę o mnie, wiedzą, że Włochy od zawsze były moim marzeniem. Szczególnie bardzo chciałam zobaczyć koloseum i Rzym. W te wakacje spełniło się marzenie. Wymagało to jednak poświęcenia czyli przesiedzenia około 20 godzin w autobusie. Bo tyle trwał przejazd do Rimini, ale przed tym zwiedziliśmy Wenecję, czyli około 16 godzin z Polski. Sama droga do była straszna, pierwszy raz musiałam tyle siedzieć, przerwy były co cztery godziny, więc nie było źle. Jechaliśmy nocą i nie mogłam zasnąć. W Wenecji wszystko byłoby fajnie gdyby nie potworny upał, a ja nie pomyślałam o czymś na przebranie. Była to wycieczka z biura dla młodzieży do osiemnastu lat.
  Wenecja, piękne ulice, woda, domy, zabytki. Cudo. Szkoda, że tak gorąco, bo nic się nie chciało nawet zdjęć robić ale coś wyszło. Będąc w Wenecji pamiętajcie, zanim usiądziecie na jakimkolwiek siedzeniu, dowiedzcie się czy to nie jest płatne!












Potem Rzym. Ty był jeszcze większy upał. Ale zobaczyłam Watykan i uważam to coś za dość istotne. W środku oczywiście wymagano odpowiedniego stroju. Najbardziej urzekły mnie konie, a dokładniej policja konna.














Pamiętacie fontannę z reklamy o tym, że jak się wrzuci odpowiednia ilość monet to coś się stanie.







  Morze było ciepłe, ale tylko w pierwsze dni, bo w kilka ostatnich meduzy zaczęły nas atakować.
  Patrząc na to z szerszej perspektywy, była to świetna podróż, ale za gorąco jak dla mnie. A jakie wy chcecie odwiedzić kraje lub miasta? Tematem następnego postu będą ozdoby świąteczne. A że święta coraz bliżej to pojawią się dwa posty w tygodniu przed świętami, bo w sobotę nie będzie, bo przecież wigilia i czas trzeba spędzić z rodziną, a u mnie jak co roku będzie jej dużo. Z wami spędzę czas jeszcze dwa razy przed świętami. A następny post w sobotę o 17.

sobota, 19 listopada 2016

Before & After

   To jeden z moich ulubionych typów. Uwielbiam oglądać, przeróżne zdjęcia przed i po obróbce, bo mogę zobaczyć z czego powstało owe cudo. Ostatnio pokazałam zdjęcia Roya ze spaceru, a teraz też będzie to zdjęcie, ale do porównania z oryginałem prosto z aparatu. Zaczniemy właśnie od tego zdjęcia. Przeróbka raczej bardzo prosta, natomiast usuwałam także smycz.

sobota, 5 listopada 2016

Nutka nieuprzejmości

   Nasz ostatni spacer był niezbyt przyjemny, nie tylko dlatego, że Roy prawie wcale nie zwracał na mnie uwagi. Powodem tego była pewna pani, którą niestety znam, powiedziała: kto k**** jeszcze chodzi z psem na spacer. Nie mam pojęcia dlaczego tak powiedziała i o co chodzi takim ludziom. Mimo to jednak udało się zrobić parę fotek, a dokładniej dwa :D .
  Jeśli chodzi o regularność postów, to będę starała się dodawać co najmniej jeden tygodniowo w soboty. A i jeszcze szykuje się tutorial na torbę.

niedziela, 9 października 2016

Fotografia

  Jednym z wielu moich zainteresowań jest fotografia. Odkąd dostałam w swoje ręce aparat, zaczęłam robić zdjęcia. Zaczęło się od aparatu kompaktowego, na lustrzance kończąc. Chciałabym opowiedzieć wam o kilku ciekawych stronach, które mogą nam pomóc się rozwijać i udoskonalać nasze dzieła w postprodukcji.
  Zacznę od fotoblogi. O stronie można by długo mówić. Znajdziemy tam inspiracje, porady, poradniki, nowinki fotograficzne. To tam testowane są najnowsze aparaty, które nawet jeszcze nie są w sprzedaży.

sobota, 24 września 2016

O poranku

  Od kilku dni walczę z komarami w pokoju. Wszystkie okna są pozamykane, a te bestie wciąż przychodzą i nie wiem skąd się biorą. Przez nie właśnie jestem nie wyspana i nic mi się nie chce. Jeszcze na dodatek się rozchorowałam i przez cały tydzień męczę się z katarem i kaszlem :(.
   Nie jestem typem rannych ptaszków, więc wstawienie na wschód słońca jest dla mnie tragedią. Było ciężko, ale dało radę. Zamysł był taki aby dokładnie obczaić kiedy wschodzi słońce i od której strony. Miał to być wstęp do sesji z  koleżanką. Wcześniej jeszcze były mgły, ale wtedy mnie nie było w domu i tak jakoś się rozminęło. Wstałam o 5, a słońce wzeszło około czterdzieści minut później, więc obudziłam psa i łaziłam bez celu po podwórku.

   Na ogół fotografuję psa na podwórku, gdyż jest on bezwzględnie skupiony, ale mam nadzieję, że następnym razem się ogarniemy.